Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
 Forum
¤  Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
karczma
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
karczma
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 22:09, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis pomogła wstac biednemu krasnoludowi, a potem pomogła mu wyczyscic zbroje, lecz jeszcze przez dobra godzine nie przestawala sie smiac.
Razem z Dwinridem wrocili na góre i Issis odrazu skierowala swe kroki do siedzacego samotnie pod oknem Quair'a. Uśmiechnela sie do niego szeroko i opowiedziala co zdarzylo sie na dole.

Powrót do góry
Dwin
Gość






PostWysłany: Śro 22:26, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Quair podczas słuchania spoglądał z uśmieszkiem na krasnoluda. Krasnolud to zauważył i spojrzał z zarzenowaniem na przybysza. Przyglądając się zbroi pierścieniowej zauważył drobne zdobienia na korpusie.
Ferno przyjacielu. Powiedz, skąd jest ta zbroja?. - zapytał maga siedzącego tuż obok.
No cóż. Niechże się przyjrze. - Zmierzył krasnoluda kilkakrotnie po czym spojrzał mu głęboko ze zdziwieniem. -To jest niezwykła zbroja. Nie powiem ci dokladnie o niej wszystkiego. Dowiesz się w swoim czasie, bądź poczytaj księgi w bibliotece.
Acha. - odpowiedział zdziwiony Dwinrid.
Krasnolud spojrzał w strone obrazu przedstawiającego walkę zakonu z exodusem. Nagle Issis podeszła do krasnoluda i szepnęła coś krasnoludowi do ucha. Ten wstał i podszedł z nią do okna.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 23:46, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
- Moge cie na chwilke zostawic? - Powiedziala Issis do Quair'a mruzac do niego oko. W odpowiedzi mezczyzna potaknal tylko glowa.
Issis wraz z Dwinridem odeszla na chwilke od zebranych w sali zakonnikow i szepnela krasnoludowi do ucha:
- Dwinridzie czy moglbys cos dla mnie zalatwic?
Krasnolud pokiwal glowa.
- Bo wiesz... Quair ma niedlugo urodziny i chcialabym dac mu cos wyjatkowego, moze ty poradzilbys mi co moge mu dac?

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 0:03, 25 Wrz 2008    Temat postu: Dwin
 
Krasnolud z większą ciekawością przyglądał się swojej zbroi. I spojrzał z zaskoczeniem na Issis.
Urodziny powiadasz? - Szepnął czarodziejce. Spojrzał jej w oczy i powiedział:
Wiem! W mojej kużni, obok piece jest stojak, a na nim zbroja, jeśli ci to nie sprawia kłopotu to dam ci ją. - uśmiechnął się - tak to będzie odpowiedni prezent. A tak na uboku wiesz coś o tej zbroi? - Spytał grzecznie i spojrzał na swój korpus.
Issis przyjrzała się dogłębniej i powiedziała - Idź do biblioteki i poczytaj księgi o dawnych klanach krasnoludzkich.

Krasnolud czym prędzej udał się na najwyższe piętro świątyni, na którym znajdowała się biblioteka, a towarzystwo kpiło jeszcze czas jakichś z osoby Draycona leżącej na połamanym stole.


*bez sens to jest wiem * xD

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Czw 0:04, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Postac Iss oddalila sie do tego stopnia ze nie byl w stanie juz nic uslyszec, w dodatku rozmowy towarzyszy nie ulatwialy mu mozliwosci skojarzenia chodzby jakiegokolwiek slowa. Zagryzl warge jak to mial w zwyczaju w chwili zaklopotania, lecz nie spuscil wzroku z pieknej pani. Minuty mijaly a on wciaz siedzial sam w odosobnieniu, milczacy jakby zamkniety w sobie. Przestal juz obserwowac okolice okna, uwage jego przykula postac nietoperza podwieszonego pod sufitem, ktora co jakis czas dawala oznaki zycia.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 1:04, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis usmiechnela sie do Dwinrida po czym spojrzala na siedzacego na ławce Quair'a. Męzczyzna wpatrywal sie w sufit. Czarodziejka skradajac sie niczym lania w lesie, pocichu podeszla do plecow mezczyzny i szepnela mu do ucha:
- Nudziles sie bezemnie?
Issis wyrwala Quair'a z zamyslenia i ten wyskoczyl jak poparzony zwracajac na siebie uwage wszystkich zgromadzonych w sali.

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Czw 8:29, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Oczy zebranych zwrocily sie w kierunku, z ktorego dobiegal wrzask jakby zarzynanej swini a przy tym huk przewracanych mebli. Przez kamienny stol przelecial Quair jakby uciekal przed zgraja wilkow gotowych rozszarpac go na strzepy. Po upadku przeturlal sie niemalze na srodek sali wpadajac na Draycona. Wzrok zebranych opuscil postac Quair'a kierujac sie na Iss znieruchomiala na koncu sali z glupawym wyrazem twarzy.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 10:32, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis nie wiedziala co ma zrobic. Smiac sie czy plakac. Stac tu gdzie stala czy schowac sie gdzies pod stolik. Nie mogła zniesc tylu par oczu utkwionych w sobie.
Jednym zwinnym ruchem przeskoczyla przewrocone krzesła i podbiegła do przyjaciela. Kleknela kolo niego i z lzami w oczach zaczela go przepraszac. Nie wiedziala ze jej glupi zart odniesie taki skutek.
Siedziala teraz na srodku sali wraz z Quair'em, cali umorusami od resztek jedzenia jakie pozostawil po sobie Draycon.
Issis siedziala tam i czula sie jakby byla jakims skazancem. Wszyscy patrzyli na nia złowrogim wzrokiem, a młoda czarodziejka nie wiedziala co zrobic, co powiedziec i jak sie zachowac. Było jej bardzo wstyd.



Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 10:35, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Dwin
Gość






PostWysłany: Czw 16:52, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Dwinrid, był zamurowany tym co się stało. Nie tracąc czasu zaczął rozbawiać przyjaciół opowieścią o niesieniu Draycona do świątyni. W tym czasie Issis szybciutko zebrała się z ziemi z Quairem poczym udała się z przybyszem na dół. Kranolud widząc to zaczął powoli kończyć z nadzieją iż całe zajscie, które miało teraz miejsce pójdzie w niepamięć.
Tak też się stało. To była bardzo śmieszna historia.- rzekł jeden z zakonników siedzących na sali. Po czym znów wszyscy zaczęli naśmiewać się z nadal chrapiącego Draycona.
Krasnolud wykorzystując sytuację zszedł na dół do Issis i Quaira. Ujrzał tam siedzącego mężczyzne przed którym klęczała kobieta. Miała twarz mokrą od łez i brudną od wymiocin Draycona. Wygładało to jak matka pocieszająca swojego nastoletniego synka. I tak też to wygładało.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 17:20, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis odwrocila glowe w strone schodów i ujrzala stojacego tam Dwinrida. Nie chciala aby ktokolwiek ogladal ja w takim stanie. Szybko wstala z podłogi i wybiegła z sali wejsciowej swiatyni. Nie wiedziala co ma zrobic. Była cała umorusana, wiec nie mogła tak isc do miasta.
Podeszła wiec na brzeg jeziora lecz okazalo sie ze w tym miejscu brzeg opada zbyt stromo, tak wiec powedrowala dalej wzdluz brzegu.
Gdy znalazla dogodne miejsce usiadla na brzegu zanurzajac w nim nogi i powoli zaczela zmywac z siebie resztki wymiocin Draycona. Wtedy zza krzakow usłyszała szelest...

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Czw 17:35, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Widzac zblizajaca sie postac krasnoluda, a takze reakcje Iss wstal powoli z krzesla poczym energicznie zrzucil plaszcz z plecow lepiacy sie od wymiocin.
Zrobil kilka krokow zanim zblizyl sie na odpowiednia odleglosc do Dwinrida.
Dziekue Ci przyjacielu ze jakos wyprowadziles nas z tej sytuacji - rzekl przyciszonym glosem.
Nie minela chwila gdy jego mysli wrocily do postaci Iss.
Wybacz mi na chwile - rzekl w strone krasnoluda poczym wybiegl w kierunku w ktorym udala sie czarodziejka. Idac pospiesznie strzepywal resztki zdaje sie dziczyzny ze spodni rozgladajac sie po ziemi. Liczne slady resztek jedzenia i swiezo wydeptanych sladow kierowaly go w strone jeziora. Bedac juz prawie przy brzegu uslyszal plusk nabieranek wody, skierowal sie w tamta strone majac nadzieje ze to dobry znak, wszak wydeptane slady zniknely mu z oczu juz jakis czas temu. Widzac przed soba wielkie krzaki zdawac sie bylo dosc zadkie by mozna bylo przez nie przejsc zaczal przedzierac sie na druga strone.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 18:06, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis wiedziala ze cos czai sie w krzakach i powoli zbliza w jej kierunku. Ale co to mogło byc? Tego nie wiedziala. Przez jej glowe w tych kilku chwilach przelecialo z tysiac mysli. Pospiesznie siegnela po kij, ale nie bylo go tam gdze przypuszczala, gdyz zostal odłozony wczesniej na trawe. Spanikowana kobieta wypowiedziala magiczne słowa i wycelowala w krzaki. Szum ucichnal i czarodziejka nie byla pewna czy trafila paralizem czy owe stworzenie sie zatrzymalo. W napieciu czekala czy stworzenie sie poruszy.

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Czw 18:24, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Nie minelo kilka chwil zmagan z gestwina krzakow, galazkami ktore strzelaly mu po twarzy, czy tez korzeni o ktore zwykl sie potykac, gdy zlapal go nagly bol polaczony ze skurczem miesni. Zdazyl wydac z siebie cichy jek i znieruchomial.
Zaczal zalowac ze wogole wpadl na genialny pomysl spaceru gajowego po krzaczorach gdzie po drugiej stronie moze stac banda mordercow gotowych go wypatroszyc dla garsci miedziakow. Czas jakby zatrzymal sie w miejscu a bol nie ustepowal, zadne z prob poruszenia nie dawaly rezultatu zupelnie jakby byl przywiazany sznurami do pobliskich drzew.

Powrót do góry
Dwin
Gość






PostWysłany: Czw 19:58, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Krasnolud stał tak czas jakichś w sali wpatrzony w porzucony płaszcz Quaira. Myślał jakimi śmiećmi karmi się draycon widząc resztki dziczyzny. Zamyślony tak stał chwilę dłuższą. Nagle usłyszał krzyk kobiecy. Nie był to krzyk zadowolenia lecz przerażenia i dochodził znad jeziora. Krasnolud poznał w nim znajomy głos.
-Ferno! Szybko zejdź na dół! - Zawołał z całych sił głosem proszącym o litość poczym ujrzał maga zbiegającego po schodach.
-Co się dzieje? - Spytał w biegu czarodziej do stojącego Dwinrida.
-Issis! Issis! Potrzebują pomocy! Ona i jej kompan! Nad jeziorem! - Wykrzyczał krasnolud. Ferno zauważył, że krasnolud nie kłamie, bo w jego oczach ujrzał przerażenie a zarazem żar gotowości do boju. Zdjął tarcze i miecz ze ściany, bo krasnolud jest za niski, by sięgnąć.
- Brormorze! - zawołał mag. Z winiarni wyszedł siwy krasnolud. - Zwołaj wszystkich zakonników z świątyni. Niebezpieczeństwo nad jeziorem spotkało nowicjuszkę Issis. - powiedział Borowi mag po czym pobiegł z Dwinridem nad jezioro.

Powrót do góry
Bor
Stonka 2



Dołączył: 15 Lip 2007
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieruń

PostWysłany: Czw 23:53, 25 Wrz 2008    Temat postu:
 
Nie podoba mi sie to, co zrobiliscie z nadanym watkiem. Niewiadomo czy to teatrzyk kukielek, czy w ogole..no wlasnie, co? Urzadzacie niewiadomo jakie scenki, lamiecie stoly w swiatyni, zygacie w swietym miejscu, robicie z siebie debili, niewiadomo czemu. Zrozumialbym jedna taka sytuacje dla smaczku jak to w zwyczaju ma robic Yabol i co niezle mu wychodzi, ale to do czego doszlo to istny cyrk. Chcialem kontynuowac watek, probowalem wiele razy wtracic jakis post nawiazujacy do fabuly,ale poprostu mnie zatkalo.. Post do usuniecia, milego pisania w tym temacie i robienia sobie jaj wobec poruszanego, tak powaznego watku. Dzieki za odebranie mi checi do dalszego klimacenia.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bor dnia Czw 23:58, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy