Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
 Forum
¤  Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
z Księgi naggarond....

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
z Księgi naggarond....
Autor Wiadomość
Modar
Mistrz Zakonu



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 22:41, 11 Lip 2010    Temat postu: z Księgi naggarond....
 
Ciecie było szybkie i precyzyjne, klinga świsnęła cicho tnąc powietrze. Średniego wzrostu mag o zniszczonej wiekiem twarzy cudem uniknął kolejnego ciosu mierzonego prosto w jego szyje. Starzeje się , pomyślał szykując się by zripostować cios , kiedyś tego typu manewry nie sprawiały mi takich trudności, kiedyś wszystko było prostsze , kiedyś…. Nim myśl została skończona kolejna lawina ciosów zasypała sędziwego czarodzieja. Ten wijąc się w unikach odbijał co kolejne uderzenia podłużnymi szponami osadzonymi na trzonie rękawic. Nie ulegało wątpliwości , ze napastnik był profesjonalistą, a wynik walki jest już przesądzony. Wiedział jak zabijać i zabijał , bo jego życie bylo smiercią innych, zdawał sobie sprawe również z tego , że w przypadku gdy zawiedzie nie może liczyć na łaske. Zameczał maga nieprzerwana falą ciosów tak by ten nie miał czasu wycedzić skomplikowanego zaklecia.
Znał potęgę magii i wiedział , ze chwila nieuwagi moze kosztowac go życie.
W swym zbrodniczym zyciu zabijał kobiety i dzieci, bogatych kupcow i przeciętnych ludzi.Jego ostrze dopadało każdego niezależnie od wieku rasy i płci. Liczylo sie tylko dobrze wykonane zadanie. Lata doświadczeń nauczyły go rownież, ze w człowiek w chwili śmierci ukazuje cały swój charakter a wszystko to co kryje sie w zakamarkach jego osobowości wypełza na zewnatrz.
Tym razem nie był pewien, mógłby przysiąc , ze broniący się czarodziej umyślnie poddaje się jako atakom , ze tak naprawdę czekał na rekojmie smierci jaką reprezentował. Z drugiej strony czuł też wole życia która usilnie pomagała czarodziejowi w unikaniu przed jego ciosami.
Tekagi - bo tak zwano bron maga - wywinęły młyńca w powietrzu mierząc w twarz zabójcy, ten czekajac na ów błąd sparował uderzenie i wypadem w przód dźgnął czarodzieja w prawy bok. Mag osunął się bezwładnie po biblioteczce zsypując rownoczesnie sterty zakurzonych ksiąg. Trzymając się oburącz za broczącą krwią ranę spoglądał swymi zmęczonymi życiem oczyma na przeciwnika. Tego jednak dręczyło jedno pytanie , czy wiedział... czy umyślnie popełnił bład... musiał wiedzieć... nie było czasu , by nad tym rozmyślać. Zabójca zbliżył sie do ofiary, by dokonczyc dzieła...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Dwinrid
Stonka 2



Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom

PostWysłany: Wto 10:29, 13 Lip 2010    Temat postu:
 
Zabójca stał dłuższą chwilę nad czarodziejem patrząc mu prosto w oczy i dając do zrozumienia, że tym razem to mocna stal i siła mięśni wzięła górę nad potęgą umysłu. Tymczasem mag leżał nieruchomo, spływająca po todze i ciele krew toczyła to coraz większą plamę na zimnym podłożu komnaty. Myśli i wspomnienia owijały najgłębsze zakamarki świata, które dane było mu zwiedzić. Tak, wiedział że to już koniec, że nie ma dla niego ratunku. Przed nim, jak kamienna kolumna świątyni, nieruchoma i zimna stał zabójca, a ciemna maska przesłaniała jego oblicze. Widać było tylko oczy jasne i przenikliwie straszne, w których kłębiły się tumany dymu, jakby zaczarowane.
Chwila zbiegania się wzroku obu postaci dobiegła końca. Zabójca rozejrzał się po komnacie, jego uwagę przykuł biały pergamin przyozdobiony złotym łańcuszkiem. Podniósł go, zawinął w ciemną chustę i schował pod płaszcz.
- Czarodzieju, będę łaskawy i nie dokończę tego co zacząłem, życie w hańbie boleśniejsze jest od cięcia tysiąca ostrzy. - Wydał z siebie cichy, a nadto przeraźliwy głos.
Zabójca skierował się ku drzwiom komnaty, gdy je otworzył pomieszczenie wypełniło się ponurym, zimnym powietrzem. Czarodziej miał wiele czasu by wypowiedzieć zaklęcie, które pomogło by mu wstać na nogi, lecz ból paraliżował mu mowę, a upływająca krew z ciała zabierała siły.
W komnacie zrobiło się cicho, zabójcy nie było. Taka przenikliwa cisza owiała komnatę, że skraplająca się krew na kamienną podłogę była głośniejsza od gromu przecinającego niebo w oddali.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Modar
Mistrz Zakonu



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto 16:22, 13 Lip 2010    Temat postu:
 
Ciesze sie , ze przynajmniej ty cos napisales dwin. Jedna uwaga - jak piszecie to starajcie sie pisac za wlasna postac i ew. za postac ,,niczyja'' w tym wypadku byl nia zabojca + dodawac ew. inne postacie. Nie piszmy za kogos innego , mozecie wyjatkowo dodawac pewne zachowania ale na pewno nie dialogi i sposoby postepowania (to bardziej tyczy sie innych opowiadan w ktorych bodajze widzialem moje slowa ktore moje nie byly:) ) . Tak czy tak cieagniemy historie dalej. Licze , ze do zabawy przylaczy sie wiecej osob . Tak jak za starych dobrych lat.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Dwinrid
Stonka 2



Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom

PostWysłany: Nie 22:35, 08 Sie 2010    Temat postu:
 
Tymczasem w pobliskim zagajniku Ered karmil pieska, ktorego raptem kilka dni temu przyprowadzil do naggarond. Miedzy nim, a zwierzeciem zrodzila sie juz doglebna przyjazn, mimo tak krotkiego czasu, jakiego czarodziej mu poswiecil.
Slonce juz jakichs czas temu zaszlo spowijajac niebo grubym plaszczem ciemnosci. Sielanke odbyta w zagajniku przerwal dziwny fakt... Bylo pozno, juz po kolacji, wszyscy zazwyczaj o tej porze albo udawali sie w kierunku karczmy badz swojego poslania by zasnac w spokoju bez awantur i klotni, lecz w okienku z komnaty arcykaplana nie widac bylo swiatla. "O tej porze zawsze sleczy kilka dobrych godzin nad starymi pismami i zwojami" - pomyslal Ered.

Niebo sciemnialo jeszcze bardziej niz chwilke przedtem, a swiatla w komnacie nadal widac nie bylo. Zaniepokojony calym tym zdarzeniem spojrzal na psiaka i bez zadnych slow, zwawym ruchem ramienia nakazal zwierzeciu podazac za nim, a on sam udal sie do swiatyni.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Vik
Moderator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 13:21, 12 Sie 2010    Temat postu:
 
Poznym wieczorem Viktoria przeszywala ostatnie skory w swej siedzibie, nieopodal Naggarond. Miala dzis bardzo pracowity dzien, i marzyla juz tylko o kieliszku wina, oraz cieplym lozku. Jednak miala pewna sprawe niecierpiaca zwloki, o ktorej musiala podyskutowac z Modarem. Wzdychajac ciezko, odlozyla narzedzia i podeszla do Kacapa. Kon zarzal cicho, wyraznie podniecony perspektywa podrozy. Czarodziejka energicznym ruchem wskoczyla na zwierze, i pedem pojechala w strone swiatyni, aby miec to juz jak najszybciej za soba.

Tuz przy budynku zauwazyla zaniepokojonego Ereda. Usmiechnela sie lekko i powitala go skinieniem glowy, po czym szybko zeszla z konia i zaczela zmierzac w jego strone.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy