Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
 Forum
¤  Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Sirius Tuatha'de Danann

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Koszary Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Sirius Tuatha'de Danann
Autor Wiadomość
Sirius
Gość






PostWysłany: Czw 13:37, 13 Lis 2008    Temat postu: Sirius Tuatha'de Danann
 
To jest ta noc.. będzie się ona powtarzać znów.. i znów.. to musi się zdarzyć..
Siedział w karczmie jak na krasnoluda przystało, popijał piwo.. lecz nie był tu aby pogrążyć się w upojeniu alkoholowym.. Nie! To jest ta noc!
Spojrzał w kąt karczmy..
- Siedzi tam.. zawsze – pomyślał spoglądając na piękna czarodziejkę – gdyby ojciec jej nie przygarnął… ehhh. Powtarzałem, jej tyle razy.. że to nie sposób, że ojciec by tego sobie nie życzył dla nas.. ona jednak jest uparta, zdeterminowana.. obiecała mu na łożu śmierci, że mi nigdy nic zabraknie.. Naprawdę kochała mojego.. naszego ojca.. – kątem oka dostrzegł, że siedzący dwa stoliki dalej elf zaczął zbierać się do wyjścia.
- No to zaczynamy przedstawienie – powiedział dopijając resztki piwa.
Wstał dokładnie wtedy gdy elf przechodził wpadając na niego..
- HEJ! Co ty sobie myślisz ?! ZEŚ elf i wszystko tobie wolno? – wymówił te słowa udając pijanego
- Ja nic Ci nie zrobiłem żałosny krasnoludzie – mówiąc to elf powoli przesuwał rękę ku kołczanu
Znów wrócę do domu z bliznami – pomyślał krasnolud rzucając się na elfa zanim ten dobył łuki i strzał..

W karczmie nastał gwar i chaos… o to właśnie chodziło.. W czasie gdy krasnolud odwracał uwagę ludzi tajemnicza czarodziejka opróżniała sakwy..
Kiedy wreszcie zbulwersowany karczmarz bojąc się większych strat kazał rozdzielić elfa i krasnoluda.. wszystko się uspokoiło..
Zerknął na czarodziejkę, która kiwnęła porozumiewawczo głową.. uśmiechnął się ponuro, ciesząc się, że znów wszystko poszło zgodnie z planem.. przynajmniej tak uważał..
Po wypiciu kufla piwa wyszedł na tyły karczmy.. czekała już na niego..
- Dobrze się spisałeś bracie.. – Powiedziała, uśmiechając się ciepło
Nie odpowiedział więc zapytała: - Co ci chodzi po głowie mój mały krasnoludzie?
- Prosiłem abyś tak na mnie nie wołała czarodziejko…Musimy porozmawiać..
- Nie, mówiłam Ci to jest dobry sposób na zapewnienie nam dobrego bytu.. nie ma innego sposobu.. Obiecała naszemu ojcu.. – Przerwała krasnoludowi wiedząc o czym chce rozmawiać..
- TO NIE JEST ŻYCIE CZARODZIEJKO.. w końcu nas złapią albo co gorsza któreś z nas zostanie ranne..
- Czy ty… - przerwała.. – Ktoś idzie kryj się.. – szepnęła wpychając krasnoluda w krzaki..
Z karczmy wyszedł ten sam elf, którego krasnolud „przypadkowo” zaatakował. Z triumfalnym uśmiechem podszedł do czarodziejki..
- Widziałem co żeście zrobili… Oddajcie mi złoto.. a nikomu nic się nie stanie..
Czarodziejka prychnęła mówiąc: - Nic mi nie zrobisz.. wiesz dobrze, że magia jest ślina..
- Oj wiem to doskonale.. dlatego przyprowadziłem paru swoich przyjaciół..- za karczmy zaczęli się wyłaniać inni łucznicy - pół tuzina! – Widzę, że zbladłaś czarodziejko.. ZABIĆ JĄ – krzyknął.
W ostatniej chwili czarodziejka rzuciła magiczną tarcze… Krasnolud ukrywający się w krzakach.. widział jak dużo energii to jej zabiera.. Co gorsza… była tak pochłonięta walką, że nie zauważyła, że od tyłu podkrada się do niej jeszcze inny elf.. Nie było sensu krzyczeć ponieważ i tak by go nie usłyszała – była pochłonięta walką.. Krasnolud szybko zdecydował.. wyszedł z krzaków wyjął za pazuchy sztylet i zaatakował elfa podkradającego się do swej siostry.. Zdezorientowany elf został śmiertelnie trafiony przy pierwszym uderzeniu, resztę elfów ten czyn tak zaskoczył, że przestali atakować… wtedy czarodziejka zachowała swoją zimną krew i użyła czaru teleportacji i przeniosła ich do domu..

Krasnolud klęczał na ziemi wpatrując się tępo na swoje zakrwawione ręce..
Czarodziejka podeszła, mówiąc..
- Siriusie.. przepraszam.. to moja winna…. – Przełknęła ślinę.. – Nie martw się ból minie!
Wtedy krasnolud wybuch i rzucił się na czarodziejkę.. przygwazdzając ją do ściany i podkładając sztylet do gardła..
Z łzami w oczach powiedział – Jaaa.. jaa zabiłem człowieka…DO CHOLERY! MAM JEGO KREW NA RĘKACH – uderzył dłonią w ścianę tuż obok twarzy czarodziejki
- Siriuse… przepraszam… to moja wina.. – powiedziała skruszona..
- KURWA ! Przecież wiem! TYLE RAZY CI MÓWIŁEM… Nie chce cię znać... Znikaj z mego życia..
- Ale Siriusie..
- ZNIKAJ KURWA Z MEGO ŻYCIA! Jeśli zobaczę Cię jeszcze raz.. przysięgam na grób ojca, że cię zabije.. – mówiąc to pościł ją
Masując swoje ramiona powiedziała: - Wszystko to co zrobiłam to było dla ciebie Siriusie.. wybacz mi..
- Wiem.. ale nie wiem czy będę kiedykolwiek mógł ci wybaczyć..
- Żegnaj Siriusie..
- Żegnaj Shanti..
Zniknęła..

Kilka tygodni później, krasnolud słyszał w karczmie rozmowy o zrozpaczonej, pięknej czarodziejce, która zeszła na złą drogę i została morderczynią.. Sirius wiedział o kim mowa.. postanowił dlatego, z wszystkich sił przyczynić się do czynienia dobra.. Dlatego, też pragnie przystąpić do Zakonu.. aby może, kiedyś, zdobyć zadość uczynienia za to co zrobił.. zabił niewinnego człowieka..

Powrót do góry
Modar
Mistrz Zakonu



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw 13:48, 13 Lis 2008    Temat postu:
 
Podanie ciekawe , szczegolnie podobal mi sie poczatek i powiedzmy zakonczenie. Co do slabych stron to nie podobal mi sie opis walki , strasznie chaotyczny , jednak z doswiadczenia wiem , ze opisy walk naleza do najtrudniejszych. Ostatnia uwaga tyczy sie ogolnego postrzegania ZA przez innych , kto do jasnej cholery powiedzial , ze my tacy dobrzy? jestesmy NEUTRALNA gildia . Zakonnikami ktorzy raczej maja w dupie sytuacje zew. Dbajacymi glownie o swa religie , miasto i siebie na wzajem. Mogles tez ciut wiecej napisac o ZA bo sama koncowka jest na odwal sie. Reasumujac podanie przechodzi bo ma swoj poziom ale pamietaj , kazdy wie kim jest osoba skladajaca podanko i bedziemy mieli cie na oku variacie:)



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Koszary Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy