Autor |
Wiadomość |
|
Nes
Gość
|
Wysłany: Śro 15:55, 21 Sty 2009 Temat postu: Podanie Nestris. |
|
|
Mimo, że list gończy jest dosyć wyraźny, mało kto potrafi rozpoznać tę postać. Wiele osób skadś ją kojarzy, ale nikt nie wie do końca kto to jest. Przekrwione i zmęczone oczy jednak sa tak charakterystyczne, że patrząc na nie, nie można myśleć o nikim innym i pozostają bardzo długo w pamięci. Zaniedbane włosy postanowie na sztorc idealnie komponują sie z jego twarzą, mimo iż postać nie wyglada na starą jego twarz jest cała w zmarszczkach i jakby "zmęczona życiem", strasznie trudno znaleźć chodź jedno miejsce w którym niema śladów walki, jego gęste czarne brwi nie odbiegają wyglądem od reszty, jego nos i usta dopełniają jego złowrogi wygląd. Na szyji, umieszczony jest charakterystyczny rzemyk z kilkoma kośćmi do gry i mimo, że to jeden z jego znaków rozpoznawczych nikt nie wie co on oznacza. Postać jest średniego wzrostu i raczej chuda, sylwetka lekko zgarbiona i pochylona w przód.
Dochodziła już północ a na ulicach brytani można bylo już spotkać tylko cień i śmierć. Nie widać było nawet księżyca który całkowicie zakryły czarne chmury, jedyne co można było usłyszeć to wiatr, który rozbijał sie o budynki próbując wcisnąć się w każdą szpare, powodując pisk oraz szelest. Tak.. Wiatr był wyjątkowo mocny, po drogach przetaczały sie beczki oraz znaki- te które mniej staranie były umieszczone w ziemi oraz na bydynkach. Temperatura już od kilku dni była strasznie niska i ciągle spadała, Ci starsi mieszkańcy brytani mówili, że tak paskudnej zimy nie było tutaj od długich paru lat. Strażnicy zmuszeni do ciągłego poruszania się tylko po to, aby poszczególne elemnty zbroji niepoprzymarzały do siebie, chcieli jak najszybciej skończyć swoją warte. Mgła była tak gęsta, że z odległości 5 metrów ciężko było już co kolwiek dojrzeć. Takie zimy nie zdarzają się często, o nocach nie wspominając. Ci bardziej doświadczeni strażnicy wyczuwali jakieś niebezpieczeństwo.
Mergon- bo tak nadano na imię jednemu z nich usłyszał nagle dziwne chałas. Jakby obijającej sie blachy o ziemie, nie sądze aby to był ktoś z naszych- pomyślał- nasi rycerze są tak szkoleni, że mało kto potrafiłby powalić go na ziemie, a już napewno nie zrobiłby tego tak cicho, pewnie wiatr wyrwał znowu jakiś znak. Mimo tłumaczeń w jego głowie powstawało ciągle mnóstwo złych myśli, jakby wdał się w nią strach a on nie mógł nad tym zapanować, z czasem to się nasilało i rycerz puszczając miecz na ziemie złapał się za głowe.
-Pooo- wykrztusił z siebie po czym upadł na ziemie. Mimo iż ciągle był świadomy, nie mógł się ruszać, w jego głowie był mętlik, czuł się jakby zaraz miał zwariować. Jego mięsnie odmawiały jakiejkolwiek współpracy, przeszywały go silne dreszcze.
-czego odemnie chcesz?!- wymruczał z siebie patrząc na postać stojącą nad nim, indentyfikacje utrudniał wielki kaptur który spadał na oczy i odkrywał same usta.
-kim jesteś?!- pytał ciągle nie mogąc doczekać się żadnej odpowiedzi.
Jednak to pytanie jakby poruszło istotę która znajdowała sie pod kapturem, ponieważ wyciągnęła ona ręke w stronę listu gończego. Nagle wszystko było jasne istotą był niejaki Nestris De'Nox Czarodziej- Nekromanta, 32 lata.
- Nie rób mi krzywdy- wykrztusił strażnik.
- Nie zabijam niewinnych- grubym głosem odpowiedział nekromanta.
- Więc czego chcesz?!- odpowiedział przerażony strażnik.
- Potrzebuje pomocy, a ty wiesz kto mi jej może udzielić.
- Muszę odnaleźć sens. - szybko dodał.
- O czym ty bredzisz?! jaki sens?!
- sens życia- odpowiedział czarodziej wysuwając długie tekagi z rękawa.
- Modar, myślę, że on będzie wstanie ci pomóc. Słyszalem o różnych cudach dzięjących sie w jego zakonie. - nie zastanawiając się długo odpowiedział strażnik tak aby czarodziej dał mu już spokój.
- Gdzie go znajde?- spytał czarodziej, poczym usłyszał dźwięki dochodzące zza rogu "to tutaj!", "widziałem go!".
Szybko wypowiedział nie zrozumiałe dla strażnika słowa- poprostu znikając.
-Wiesz Modarze? Nie wiem ile w tym prawdy a ile nie, bo nikt nie może potwierdzić czy to był napewno on.. Jedyną osobą jest strażnik, z którą do dzisiaj nie można się w pełni porozumieć- Odpowiedział elf łapiąc łyk wina i kończąc swoją opowieść.
-Ale jeśli to prawda to spodziewaj się go w każdym momencie, każdego dnia. Myślę, że powinieneś się zastanowić czy może u twojego boku służyć Andramelachowi, bo chyba o to mu chodzi- dodał. Po czym machnął ręką na pożegnanie niedając dojść do głosu Modarowi i "rozpłynął" się w portalu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
|
Modar
Mistrz Zakonu
Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 16:14, 21 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Przyznam szczerze , ze historia zapowiadala sie bardzo ciekawie . Szkoda tylko , ze gdzies od polowy stracila ten urok. Czemu akurat
Nestris musial pytac o sens zycia straznika ? Do konca tego nie rozumiem. Tak czy tak podanie mi sie podoba i przechodzi . Widac , ze umiesz pisac ale troszke poleciales na skroty.
Ostrzegam jednak , ze aby dolaczyc do nas bedziesz musial sie natrudzic i uzyskac popracie w zasadzie wszystkich zakonnikow. Na chwile obecna bardzo ciezko dostac sie do zakonu. Twoja kwestie omowimy na najblizszym zebraniu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|