Autor |
Wiadomość |
|
jakaboro1
Gość
|
Wysłany: Pią 20:07, 28 Maj 2010 Temat postu: Gliresh |
|
|
Gliresh zsiadł z konia i stanął w cieniu pokaźnego dębu. Z plecaka wyjął garść jabłek i podsunął pod pysk swego wierzchowca, który z apetytem schrupał cztery owoce. Dało się wyczuć, że zwierzę jest teraz najedzone i szczęśliwe.Dzień był piękny, i ciepły. Gliresh chętnie zdjąłby swoją płytową zbroję ale wiedział, że niebezpieczeństwo może pojawić się w każdej chwili. Nie bał się złych potworów rzucających się na każdą rozumną istotę. Z tymi dawał sobie radę. Najsilniejsze omijał, a te, które potrafił ubić,ubijał. Przed chwilą skończył walkę z dziewiątym już dzisiaj tułaczem nicości. Złoto i kamienie wyjęte z ich zwłoki przyjemnie ciążyły w plecaku, a magiczne przedmioty szeptały, żeby odczytać ich tajemniczą aurę, żeby rozpoznać ich moc i przeznaczenie. Jednak to nie skarby były najważniejszym powodem, dla którego Gliresh stawiał czoło potworom. Głównym celem tych zmagań była chęć oczyszczenia pięknych ziemi Sosarii z wszelkiego zła. Choć wiedział, że to zadanie nie ma kresu, bo Zło nieustannie się odradzało, to chęć czynienia ładu była w Glireshu niesamowicie silna. Widać taką rolą wyznaczyły mu bóstwa stwórcy. Dlaczego w walce Dobra ze Złem nie widać było kresu? Dlaczego zabity potwór za kilka klepsydr pojawiał się znowu? Nie zastanawiał się nad tym zbytnio. W końcu był wojem, a zadaniem woja jest walka. Nadmierne rozmyślania o boskich działaniach niepotrzebnie zaprzątały uwagę i osłabiały koncentrację, co mogło przynieść śmierć. czyli triumf Chaosu. Boskie plany dla zwykłych śmiertelników zawsze były niezrozumiałe, bo taka jest natura Wszechświata
Od pewnych myśli nie potrafił jednak uwolnić. Dlaczego niektóre elfy, krasnoludy czy ludzie opowiadali się po stronie Ciemności? Dlaczego jedna rozumna istota odbierała życie drugiej? Na własnej skórze doświadczył, że owi zwolennicy Chaosu czynili tak, bo powodowała nimi prymitywna chęć zysku lub niezrozumiała chęć mordu. Kreatury te często poruszały się w grupach, jakby niezdolne do pojedynku jeden na jednego, zabijając każdego, kto stanął im na drodze i grabiąc wszystko co popadnie, nawet rzeczy o znikomej wartości.. Zostawiony sam sobie duch takiego nieszczęśnika musiał szukać najbliższego uzdrowiciela, aby ten przywrócił mu życie.
Takiego zachowania Gliresh nie był w stanie pojąc i pewnie dlatego tych istot obawiał się najbardziej. To dlatego zawsze zachowywał gotowość do walki.
Spotkał jednak kilka razy osoby naznaczone piętnem morderców, które wyraźnie kierowały się jakim dziwnym i niezrozumiałym dla Gliresha, ale w pewnym sensie honorowym kodeksem. Byli to wielcy woje lub magowie, którym Gliresh, ze względu na młody wiek i niewielkie doświadczenie, nie był stanie skutecznie stawić czoła. Mimo tego bywało, że uchodził z tych spotkań z życiem, a nawet z nieuszczuplonym dobytkiem odbywszy przyjemną nawet, jak na zaistniałe okoliczności, pogawędką. Dlaczego ci wielcy i doświadczeni nie chcieli służyć swymi talentami Orderowi, dlaczego angażowali swe siły i doświadczenie w bratobójczych walkach? Tego nie był w stanie pojąć. Prawdopodobnie te rozterki powodowały, że Gliresh nie był zbyt towarzyski i wylewny. Rzadko brał udział w kompanijnych polowaniach na potwory, a uśmiech nieczęsto gościł na jego obliczu. Nie gonił za bogactwem i nie spędzał całych dni i nocy na żmudnych ćwiczeniach.
Plama chłodnego, przyjemnego cienia przesunęła się i słońce zaczęło mocno przypiekać. Koń, jakby znudzony przedłużającym się popasem, zarżał cicho i zaczął grzebać kopytem. Gliresh dociągnął poluzowany pasek w lewym naramienniku i rozglądając się czujnie, powoli ruszył w stronę domu. Przecież trzeba jeszcze zdobycz schować w skrzyniach, dać Trygvasoonowi zbroję do przeglądu i ewentualnej naprawy, a ulubione widełki i kris do naostrzenia. Jutro też jest dzień, który być może przybliży go do odpowiedzi na nurtujące pytania. Może po prostu potrzeba czasu, żeby to zrozumieć? Może...
Człowiek wojownik 25 lat 10 miesięcy walczący szpadami. Staty 64/57.
Łącznie w UO gram ze 2,5 roku. Na MW ok 1,5 z czteroletnią przerwą. W UO zacząłem grać znudzony przewidywalnością RTS-ów. Gra online to jest to. Pokazał mi Ultimę mój syn, który pogrywał w Tibię. Nigdy nie byłem w żadnej gildii, a ekipa, z którą do tej pory grałem, to efekt zawartych na wyspie młodych znajomości. Z racji, że mój wiek (46 l) nieco odbiega od średniej, zdaża mi się nie rozumieć mapkowego slangu i stylu forumowych wypowiedzi.
Ponieważ UO jest jedną z kilku moich pasji, nie mogę jej poświęcać tyle czasu, by z młodego woją szybko zrobić zawodowego rembajłę.
Opis postaci miał być krótki, a wyszedł trochę długawy - sorki
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
|
Dwinrid
Stonka 2
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Pią 22:37, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
trocha dlugi? patrz na moj 
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dwinrid dnia Pią 22:37, 28 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Modar
Mistrz Zakonu
Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 0:25, 29 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
jesli chodz o wiek w rl uwierz nie jestes sam Historia przesiaknieta strice klimatem ultimy (szkoda , ze nie ma odniesien do ogolnego kanonu fantasy) ale milo sie czytalo.
+ konto do aktywacji
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|