Autor Wiadomość
M_M
PostWysłany: Sob 15:54, 26 Sty 2008    Temat postu:
 
Ivor stał przy portalu w Brittani. Dumnie siedzial na chimerze, obok stał jego smok i kirin. Pod nogami miał kilka trupów, mozna było tam rozpoznac sacula, neshin, wadona, dalej, na drzewie wisiało ciało demetriusa, pod drzewem leżała mandline. Od wschodu biegła grupka chaosu. Ivor szybko zadziałał. Adelin spadła pierwsza, potem reszta...

Tuż obok Ivora pojawiła się Iravia... Jaką druid poczuł euforię gdy podeszla i mówiąc jaki to on jest wspaniały zaczęła przybliżać swoje usta do jego.... Był juz tak blisko gdy poczuł że ktos bije go po twarzy...

- WSTAWAJ NIEROBIE! NO RAZ!

Ivor z krzywą miną otworzył oczy, a widok siedzącej na nim Vailerie policzkującej go, wcale druida nie pocieszyl.
Z trudem zsunął z siebie krasnoludkę, zapewniając, że już się obudził.
- Stajnia się pali! Wstawaj i chodz, może raz sie do czegoś przydasz. - po czym wybiegła trzaskając drzwiami.
- Kobiety... - rzekł Ivor ziewając.
Co Vailerie mu powiedziała dotarło do niego dopiero po chwili. Zerwał się z łóżka i podbiegł do szafy. Nałożył togę i wyjatkowej jakosci kamienne sandaly [uszył Ryron Tropo], przypiął do pasa worek z ziołami i z runami druidzkimi, chwycił za laske, włożył do plecaka ksiege magii i wybiegł z mieszkania.
Pobiegł w strone stajni myśląc tylko o jednym: Kropla i Czerwone Niebo. Nie dała mu spokój myśl o czarze Kelum Kelvar. Nie chcial go uzywac, nie chcial wskrzeszac swoich zwierzat.

Gdy dobiegł do stajni zobaczył, że ogien ogarnął już cały budynek. Przeklinając się w duchu za to, że nie zdobył jeszcze runa na snieżną burzę, krzyknął
- Sdhbhal Roiseal!
Ogien w jednym miejscu przygasł, po chwili zaczął palić się na nowo.
"Sam nie dam rady..." pomyślał.
- Kal Vas Xen An Flam! - wykrzyczał skupiając sie w duchu.
Po chwili pojawił sie obok niego żywiołak wody.
Pokazując palcem stajnie rozkazał
- Ugasic mi ten ogien, fala za falą, ale już!
Żywiołak wziął się do roboty a Ivor wyciągnął z torby bransolete, jak mowili, odpornosci na ogien. "Obyś się przydała" pomyślał zakładając ją.
- Rel Sanct - rzekł niepewnie po czym wbiegł do płonącej stajni...
Futix
PostWysłany: Sob 15:04, 26 Sty 2008    Temat postu:
 
Do sali wparowal mocno zaaferowany Ryron wykrzykujac "OGIEN OGIEN!!"
-SZYBKO BRACIA OGIEN W NAGGAROND LAPCIE ZA WIADRA I GARNKI A NAJLEPIEJ WEZWIJCIE IVORA ABY SPROWADZIL DESZCZ!! - wykrzyczawszy to porwal najblizej niego stojace wiadro i popedzil w strone plonacej stajni.
Sumek
PostWysłany: Wto 10:57, 22 Sty 2008    Temat postu:
 
Mocno rozbawiony Xentron. Rzucil okiem tu i tam jednak nie zatrzymujac wzroku na Toglo przeszedl dalej i stanawszy w oknie przygladał sie czemus na zewnatrz.
Futix
PostWysłany: Pią 19:46, 23 Lis 2007    Temat postu:
 
Toglo nie czekajac ani chwili popedzil za arcykaplanem. Powoli dreptal za nim az ten pierwszy zatrzymal sie. Toglo usiadl i zaczal sie zastanawiac coz jest tak straszne ze arcykaplana wprawilo w tak mocny stan zaaferowania. Czekal w milczeniu az stalowe wrota klasztornej bramy zaskrzypialy i dalo sie slyszec kroki. Do sali zebran wszedl...
Modar
PostWysłany: Nie 23:39, 18 Lis 2007    Temat postu:
 
Ze lsniacego portalu powoli wynurzala sie lekko przygarbiona postac, pierwsza rzecza rzucajaca sie w oczy byl olbrzymia czerwona ksiega ktora ow osoba transportowala na plecach. Modar sapiac i dyszac powoli wyszedl z portalu, majac zajete rece nie byl nawet w stanie wytrzec krwi obficie cieknacej z jego czola. Calkowicie pograzony w namyslach podreptal do siedziby nie widzac nawet dziwnie przygladajacego mu sie togla...
Futix
PostWysłany: Nie 18:42, 18 Lis 2007    Temat postu: W droge bracia!
 
Dni kilka po pijanstwie w zagajniku a mianowicie w piatek Toglo odebral swoje nowiutkie berlo i wypolerowana kolczuge od kowala osady Minoc. Po drodze do portalu miejskiego nie sposob nie odwiedzic pobliskiej karczmy a wiec po paru piwach Toglo udal sie do umbry z kad najblizej mial do Naggarond.
Jak wiadomo co piatek "caly" zakon zbiera sie tam i obraduje nad sprawami rozmaitymi. Po dotarciu na miejsce elf usiadl przed frontowymi drzwiami siedziby i czekal na pozostalych. Chwile czasu przeznaczyl na przemyslenia. Przez ostatnie kilka dni byl strasznie ozywiony co spowodowane bylo nadmiarem wywaru korzennego ktory dzialal pobudzajaco.
Nadpobudliwosc oraz chec sprawdzenia swojego nowego sprzetu w boju zrodzila w glowie Togla dziwny pomysl. Mial on nieodparta chec na walke ze wszystkim co sie rusza a jest zle. Postanowil namowic zakonnikow na wspolna wyprawe w nieznane. Nie do konca wiedzial dokad mogliby sie udac jednak mial nadzieje ze arcykaplan bedzie mial jakies zadanie na oku.
Wiatr ucichl i zrobilo sie jakby cieplej; wtem przed oczyma Togla otwarla sie magiczna brama...

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group