Forum
¤
Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤
Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤
Zobacz swoje posty
¤
Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
->
Koszary
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Naggarond
----------------
Karczma
Koszary
Malowidla
Opowiesci
Akademia
Wieści i ogloszenia
Brama Naggarond
Sojusznicy
----------------
Sojusznicy
Wojny
Nowosci
Zakon
----------------
Offtopic
Propozycje
Wyprawy
Opowiadania
*Klimatyczne propozycje dotyczace shardu*
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Lon
Wysłany: Czw 11:25, 16 Lip 2009 Temat postu:
Juz ja "przeczytalem" zeby nie musial zbyt dlugo czekac
Dzieki i rowniez pozdrawiamy ;D
Modar
Wysłany: Śro 20:34, 15 Lip 2009 Temat postu:
podanie przeczytam za 2 tygodnie jak wroce z ,,urlopu''.
przy okazji pozdrawienia z Helu:)
Soku
Wysłany: Pią 14:15, 03 Lip 2009 Temat postu: Wyrwana kartka z Noredricowego pamiętnika.
Zapowiadało się na kolejny nudny poranek. Było jasno. Kończąc medytację, Noredric włożył pióro do kałamarza
i spojrzał na zegar.
- Zaraz, chwila, moment... - zdziwił się.
Sprawdził godzinę jeszcze raz.
- Co jest do jasnej cholery!? - krzyknął zirytowany.
Popatrzył na niebo, znów na zegar, a następnie na magiczny pierścień jasności założony na jego palec.
- No tak... - stwierdził wpatrując się we wskazówki. - Dwudziesta trzecia!? Jeszcze wczoraj!? - wrzasnął załamany.
Na jego twarzy namalowało się skrzywienie.
- Co się ze mną dzieje? Rozmawiam sam ze sobą. Żywcem nie ma do kogo gęby otworzyć. Bracia śpią,
gdy ja pracuję, gdy nie śpią też pracuję. Można już od tego zwariować. Pięć lat spędziłem na praktykach, kolejne pięć w akademii magów przy Moonglow. I po co płynąłem taki szmat drogi do Sosarii? Żeby tu zwariować? Mieszkam tu już dwadzieścia osiem lat i prawie nie mam przyjaciół. Litości! Co za zwariowany świat...
Zdjął pierścień z palca i odwrócił się w stronę Zento. Widok pięknej łuny rozsiewanej przez liczne latarnie dookoła miasta od razu poprawił mu humor; ogarnęła go ekstaza. Przypomniał sobie rodzinne strony, pozostawioną daleko matkę i chłopięce wybryki u swojego byłego nauczyciela. Niemal zapomniał o otaczającym go świecie, gdy nagle odległe marzenia przerwał donośny odgłos z żołądka.
- Nie ma to jak zapomnieć o obiedzie i kolacji... Zbrzydły mi już te chleby, sałatki i ciastka od miastowego piekarza! Jak długo można jeść te same potrawy?
Zszedł na parter. Ku jego zaskoczeniu stół był zastawiony do posiłku.
- Przynajmniej braciszek o mnie nie zapomniał... - mruknął zmęczony.
Brzemię przygniatające duszę Noredrica wydało się lżejsze.
- Co my tu mamy? - rozglądał się. - Kawałek upieczonego prosiaka, Elfie Całusy na deserek... Mniam, mniam! Wspaniały Fangor!
Zjadłszy kolację Noredric wrócił do biurka. Jak na złość żyły zamiast prowadzić krew do głowy, sprowadzały
ją do żołądka. Ogarniała go ogólna chęć do robienia niczego. Usilne próby skoncentrowania się na pracy potęgowały jedynie zmęczenie. Odłożył narzędzia i załamał się.
Jego uwagę zwrócił nagły ruch na granicy horyzontu. Z Księżycowej Bramy wyłoniły się dwie postacie na koniach, które skierowały się w stronę jego domu. Znaczna odległość uniemożliwiła mu zidentyfikowanie owych osób.
- Kto mógłby zapuszczać się w te strony? - pomyślał.
Gdy jeźdźcy znaleźli się w kręgu światła pochodzącego od latarń rancza można było stwierdzić, iż byłi to: kobieta, oraz mężczyzna - elf. Noredric przyjrzał im się bliżej.
- Łucznik i czarodziej. - zauważył.
- Wszędzie poznam te rozwiane, szalone włosy Viktorii i te charakterystyczne oczy Abirala. - mruknął i rozchmurzył się.
- Zakonnicy... W sumie mili ludzie. - myślał, idąc w stronę wejścia. - Nie znam ich pana, Andramelacha, ale widać po sposobie bycia i zachowaniu, że to dobry bóg. Spotkałem już niejednego wyznawcę i muszę przyznać, że mile wspominam każdego.
- Witajcie przybysze! - powiedział, otwierając drzwi. - Wejdźcie.
Noredric delikatnym gestem zaprosił gości do środka.
- Może skusicie się na odrobinę świeżego soku? - zapytał. - Owoce niedawno zerwane z moich
drzew. - powiedział, wskazując na niewielki sad.
Jego ochocze ruchy sparaliżowało przenikliwe spojrzenie elfa. Jego wzrok jakby przebijał uśmiechniętą twarz czarodzieja i potrafił zaglądnąć wgłąb duszy; jakby odczytywał z czym właśnie walczyły jego myśli.
- Czy to może być przeznaczenie? - zastanawiał się. - Czy to o tym mówiła mi mama?
Stali tak kilka chwil w bezruchu. Tajemniczą ciszę przerwał nieśmiały głos Noredrica.
- Czy... zechcielibyście mnie... nauczyć o Andramelachu?
fora.pl
-
załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by
Twisted Galaxy
Regulamin