Forum
¤
Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤
Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤
Zobacz swoje posty
¤
Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
->
Opowiesci
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Naggarond
----------------
Karczma
Koszary
Malowidla
Opowiesci
Akademia
Wieści i ogloszenia
Brama Naggarond
Sojusznicy
----------------
Sojusznicy
Wojny
Nowosci
Zakon
----------------
Offtopic
Propozycje
Wyprawy
Opowiadania
*Klimatyczne propozycje dotyczace shardu*
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sumek
Wysłany: Śro 23:19, 18 Maj 2011 Temat postu:
Przez puste komnaty, naruszonego zębem czasu, zamku Zakonu świstał lodowaty wiatr. Ze względu na zimową porę, słońce niesmiało zaglądało przez zniszczone witraże i lekko głaskało zniszczone sprzety. Przewrócone puchary leniwie tuliły sie do przeżartych na wskroś jedwabnych obrusów. Pożółkłe lichtarze, pokryte minionym babim latem, przystroił mróz kropelkami szadzi. Strzaskane ławy z bólem patrzyły na zarwaną półke z księgami. Nawet zegar zasłonił swą twarz rdzą i wstrzymał wahadło. Przez tę nienaruszona od lat, zatrzymaną w bezruchu pozę przedmiotów martwych przebiegł cień. Jakby czarny ptak przeleciał nad widnokręgiem, przesłaniajać na chwilę tarczę marcowego słonca. Czarna poświata przelewala się przez kolejne sale nie zatrzymując się. Sunać po kamiennych schodach przenikała przez pozostawione przez łupieżców puste skrzynie i wiklinowe koszyki wprost do najwiekszej komnaty na drugim pietrze. Poświata zwolniła. Na środku sali stał nienaruszony kamień zakonu. Nawet siły chaosu nie były w stanie go wyrwać i zniszczyć. posuwać sie powoli od wejscia, płynac nad zniszczonym stołem obrad czarna poświata zblizyła się do kamienia. Otaczając go kręgiem zawirowała, wznosząc w powietrze część śnieżnych płatków leżacych na podłodze. Po opustoszałym zamku rozbiegł sie, powtarzany echem nagich kamiennych ścian, dźwięk rogu, tak straszny, że fragmenty pozostałych witraży zadrżały. Wszystko po chwili ucichło, poświata znikneła, a wiatr onieśmielony zaczynał podgwizywać. Tylko na jednej grobowej płycie w podziemych katakumbach, znikneło imię nieboszczyka, a pojawił sie kołyszący na ściennym kandelabrze połyskliwy medalion. Necromancki medalion.
Futix
Wysłany: Wto 14:12, 25 Mar 2008 Temat postu:
Szkielet Ferna poczal dygotac, najpierw powoli i dalo sie slyszec szczek kosci pozniej szybciej i szybciej az zaczal sie rozpadac. Najpierw rece wyladowaly na podlodze, zaraz po nich z hukiem odpadla czaszka i potoczyla sie pod kredens, na koniec nogi wyskoczyly z miednicy a korpus runal wprost na kamienna posadzke rozpadajac sie na dziesiatki kosci i kostek. Nastala cisza...
Sumek
Wysłany: Pią 3:37, 21 Mar 2008 Temat postu:
Drzwi skrzypnely leniwie a echo powtorzylo kilkakrotnie pustym scianom. Do pomieszczenia wpadlo wicej swiatła i ukazala sie zakapturzona postac trzymajaca jakis pakunek.
-"Witaj. Jestem Xentron De'La'Verde. Przynioslem ci cos być sie nie nudził."-Rzucil pakunek wprost w rece maga.
-"Acha i przestań sie drzeć echo niesie po calych katakumbach az do biblioteki. Mialem juz upomnienie od Arcykaplana, abym swoje eksperymenty prowadzil ciszej, nie zaklucając spokoju innych. Chyba nie chcesz abym cie uciszył. A teraz postudiuj troche te ksiegi i baw sie dobrze z Ferną. On jest naprawde przezabawny"-nie skończyl mowic necromanta jak szkielet sie poruszył i zaczał wykrzywiac czaszke na boki jakby przygladajac sie magowi. Gdy oczy wyszly nawierzch i otwarte usta ze zdziwienia nie wrocily do poporzedniej pozycji drzwi skrzypnely i zawarły sie z powrotem.Jeszcze przez chwile bylo slychac podgwizdywanie jednak po chwili zapanowala znow grobowa cisza.
Futix
Wysłany: Czw 15:39, 20 Mar 2008 Temat postu:
Szkielet Ferna stal tak kolejne 2 i pol tysiaca lat czekajac az ow nieznajomy odezwie sie. Jego kosci byly pozbawione wapnia a stawy w konczynach byly teraz porosniete gruba warstwa mchu. Skora zgnila a jej resztki osunely sie na ziemie gdzie byly trawione przez larwy much. Drzwi ktorymi niegdys prbowal uciec byly teraz kawalkiem deski porosnieta najrozniejszymi grzybami i paprotnikami. Pomieszczenie wygladalo niczym DŻ/JUNGLA. Mimo iz wszelakie oznaki zycia uszly z Ferna wiele lat temu w pomieszczeniu wciaz unosilo sie pewne pytanie:
"KIEDY KTOS SIE DO MNIE ODEZWIE?????"
Futix
Wysłany: Pią 13:37, 14 Mar 2008 Temat postu:
Ferno odzyskawszy przytomnosc szybko ocenil sytuacje, lezal w rogu przyciemnionego pokoju, nie byl skrepowany jednak dziwnie oslabiony. Sciany i podloga byly wilgotne totez pomyslal iz znajduje sie w piwniczce. Mysl ta dodala mu otuchy bo pomyslal ze wydostanie sie stad bedzie latwiejsze nizli z innych czesci domy czy fortyfikacji w ktorej sie znajdowal. Pomieszczenie okrywal cien, wiec widocznosc byla marna, jedyna namiastka swiatla byla mala swieczka tlaca sie jeszcze na stole. Ferno rozejzal sie dokladnie po pokoju, spostrzegl stare drewniane drzwi. Nie zastanawial sie dlugo wstal i zaczal biec w ich strone.
-STOJ GLUPCZE!
Uslyszal Ferno z ciemnego rogu pokoju. Zlal go zimny pot, cofnal sie krok w tyl wpatrujac sie caly czas w ciemnosc z ktorej dobiegl glos. Mial wrazenie ze jest tam fotel a na nim zakapturzona postac.
-Czego chcecie odemnie - wybelkotal rozgladajac sie nerwowo po pomieszczeniu
-co ja tu robie, wypusccie mnie ! - mruzac oczy wpatrywal sie dokladniej i dokladniej w ciemny rog pokoju oczekujac odpowiedzi...
Sumek
Wysłany: Sob 12:29, 08 Mar 2008 Temat postu:
-"Jaki nerwowy..."-syknał Xentron.
-"An Ex Por"- z wymownym gestem wyszeptał Czarodziej wskazujac na uciekiniera, ktory zamarł po chwili w bezruchu. Powolnym krokiem, masujac ramie, zblizył sie Xentron.
- "Manes Sollicti Mi Compellere"-donosnym metalicznym glosem rzucil szybko i wymierzajac tepa strona tekagi silny raz pozbawił przytomnosci nieznajomego.
-"A teraz do labolatorium, Modar bedzie zachwycony"-wesolo podspiewał zarzucajac chwiejne ciało na ramie. Po czym pogwizdujac donośnie ruszył dalej leśna scieżka.
Futix
Wysłany: Pią 16:33, 07 Mar 2008 Temat postu:
Czarodziej w koncu przestal sie rzucac i postajnowil skupic sie na usunieciu knebla. Nekromanta mial szeroki pas z cwiekami, zachaczywszy kneblem o cwiek wyjal knebel z ust. Po chwili zastanowienia postanowil wyrwac sie ze szponow dziwnego jegomoscia, ktoremu z kieszeni wystawaly kosci a u pasa dyndaly mu dwie niewielkie czaszki. Otwarl szerogo usta po czym z calych sil ugryzl nekromante w ramie
-AAAAAAAaaaaaaaaaaaaa- wrzasnal nekromanta otrzasajac sie i upuszczajac skrepowanego maga na ziemie.
W czasie gdy nekromanta podskakiwal i syczal z bolu mlody czarodziej uwolnil rece, gdyz upadek poluznil suply. Podniosl sie i poczal uciekac...
Sumek
Wysłany: Pią 12:38, 07 Mar 2008 Temat postu:
Poranna zorza leniwie, czerwoną poświatą, glaskala sterczace obeliski leśnego cmentarza. Xentron ziewnąl podnosząc sie z kamiennego grobowca.
-"Cała noc czekalem i nie przyszli."-rzucil zniechecony.
-"Czy juz nikt nie szabruje cmentarzy, niebawem nie bede mial zajecia." -skrzywil sie lekko. Poprawil czarną Togę, naciagnał kaptur i ruszył leśną scieżka. Idąc ostepami leśnymi usłyszał dziwny dzwiek dochodzacy z pobliskich krzakow. Mijajac krwawy mech i krzaczki mandrgory zajrzal w wonne bzy, kolyszace sie na lekkiim wietrze. Spostrzegł mlodego Czarodzieja ktory zwiazany i zakneblowany wieżgał w petach.
-"eh.. nastepny utrapieniec"-krzaknał Necromanta, po czym przerzucił przez ramię ciało jeszcze glośniej kwilacego cierpietnika i ruszył w strone Naggaround
Futix
Wysłany: Pią 14:59, 29 Lut 2008 Temat postu:
Pod koniec wieczerzy, Toglo wyszedl na srodek salii i chcac uciszyc biesiadnikow chrzaknal glosno i tupnal energicznie.
-Moi drodzy! - powluczyl wzrokiem po zakonnikach - mam wam cos waznego do zakomunikowania. Od czasu jakiegos zycie w tej czesci swiata niezmiernie mnie nudzi i przytlacza swoim rytmem, dlategotez postanowilem ze odejde na poludnie - opuscil glowe, przelknal sline i ciagnal dalej - kuzyn moj Kezilop(przypadek) ma tam olbrzymie magazyny sprzetow ktorymi zaopatruje miejskich kowali. Dostalem od niego list w ktorym prosi mnie o pomoc w prowadzeniu swojej dzialalnosci. Jako ze szukam nowych wrazen zgodzilem sie. Zegnam was przyjaciele i zarazem dziekuje za wspolnie spedzone chwile - gdy ostatni wyraz wyplynal z ust elfa na srodku sali pojawil sie jakby kolisty plaster blizej nie okreslonej substancji a toglo jednym susem wskoczyl w niego i znikl. Dziwne zjawisko zniknelo momentalnie. Niektorzy zakonnicy przeszli nad zdarzeniem do porzadku dziennego jednak innych meczyly watpliwosci. Tak z zycia zakonu zniknal Toglo.
Sumek
Wysłany: Pon 12:55, 28 Sty 2008 Temat postu:
Xentron oblizał wargi po czym szyderczo sie uśmiechnał. Tym razem przyjacielu rozbawileś mnie swoim psikusem.
-"Przynieś jakies piwo i zasiadajmy do wieczerzy"- powiedzial wesolo Xentron poklepujac po ramieniu Toglo.
"przejadly mi sie juz poczęstunki ghuli z swierzych dziewic, przegryzłbym cos cieplejszego"- przeciagajac sie rzucił krótko nieumarły
Futix
Wysłany: Pon 12:43, 28 Sty 2008 Temat postu:
Toglo szybko wrocil do rzeczywistosci i zrozumial ze za nim stoi rozzloszczony Xentron ktory wg obliczen elfa powinien lezec na bezludnej wyspie. Nie czekajac na nic odwrocil sie twarza do Xentrona i rzekl : O, Xentronie jak dobrze cie widziec, Jak tam wakacje na bezludnej wyspie ? - szyderczy usmiech pojawil sie na twarzy elfa. Toglo powluczyl wzrokiem po Xentronie i wzrok jego przykula ksiega run ktora wystawala zza pasa nekromanty.
-No tak ! Wiedzialem ze o czyms zapomnialem, to dzieki ksiedze udalo ci sie wrocic - mowil uderzajac sie w glowe. - Ivorze zgadnij kto wrocil ! -zawolal w strone ciemnego Holu szczerzac zebiska
Sumek
Wysłany: Pon 12:21, 28 Sty 2008 Temat postu:
Podczas calego zamieszania z Valercia w calkowitej ciszy drugimi drzwiami prowadzacymi do alkierza wszedl Xentron i niepostrzezenie przemknał sie za plecami Toglo. Gdy rozbawiony jeszcze zartami poczuł na karku grobowy chlodno-nieludzki oddech zamarł w bezruchu.
-"Masz mi coś do powiedzenia"-wyszeptał zlowieszczo metalicznym glosem necromanta. Toglo głeboko wciagnął powietrze i...
Gość
Wysłany: Czw 18:23, 10 Sty 2008 Temat postu:
Toglo Cudem uniknął rzutu toporem,który dość głęboko został wbity w drewnianą sciane.
-Ja wam dam ponuraki,Pijecie sobie be ze mnie lachudry?!!Dzwieczny glos krasnoludki w mgnieniu oka rozlegsie po calej sali.Za to nie dostaniecie jesc! wyszla za dzwi wyciagajac calkiem spory okaz dzika.....
Futix
Wysłany: Czw 10:10, 10 Sty 2008 Temat postu:
Kilka dni pozniej Toglo zjawil sie w siedzibie gildi i z szyderczym usmieszkiem szukal wzrokiem Xentrona, po dluzszej chwili nie zauwazajac go wybuchnal smiechem i puscil oczko do Ivora ktory rowniez parsknal smiechem wiedzac o co chodzi. Ku zdziwieniu obu cfaniaczkow drzwi za plecami togla otwarly sie gwaltownie wywolujac spory halas. Toglo odwrocil sie na piecie i zobaczyl...
Sumek
Wysłany: Wto 16:19, 08 Sty 2008 Temat postu:
Słońce wstawało, leniwie majacząc rozowym licem nad błekitnym dywanem morza aż po horyzont. Dreszcz przeszdł przez ciało Xentrona leżacego na liściach. Poranna bryza smagała zziebniete ciało maga, który własnie otwierał oczy. " za duzo wypiłem" -wymamrotał przeciagając sie. Rozejrzał sie dookola poprawiajac plaszcz. "A tak wogule.......gdzie ja jestem??" -wymamrotał siegajac ręka do wody. " jakaś wyspa....AAaaa"-splunał. " słona woda"- skrzywił sie znacznie na twarzy. "Znaczy Tokuno..."-urwał szybko macajac pas w poszukiwaniu worka z skladnikami. " Jeszcze worek zgubilem" -skrzywił sie. Rozsunał płaszcz i z kieszemi wyjał ksiege z magicznymi runami, była naładowana. Wymamrotał kilka słów , zawirowalo, zaświstało, błysło i wsrod opadajacego kurzu stanął Xentron przed własnym domem. "Chyba sie jeszcze prześpie a o całym zajsciu porozmawia jutro z Toglo, oj ja sobie z nim porozmawiam" -westchnał cieżko Xentron. " Przecież przy kal was flam jeszcze nikt nie klamał" - uśmiechnał sie szyderczo i wszedł przez metalowa furtke.
fora.pl
-
załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by
Twisted Galaxy
Regulamin