Autor |
Wiadomość |
|
Ulret
Gość
|
Wysłany: Śro 10:26, 10 Wrz 2008 Temat postu: Ulret |
|
|
Ulret to młody krasnolud o niezwykle ciętym języku. Niski, lecz dobrze zbudowany, z broda do pasa i butelka piwa w plecaku. Wychowywał się sam, od kąd sięga pamięcią nie miał rodziny,bliskich ani krewnych. Jedyna osoba która się nim zainteresowała to barman. Z racji iż krasnolud lubił nie tylko dobrze wypić ale i zjeść, a kieszenie świeciły pustkami, musiał w jakiś sposób zapłacić za jadło i trunki. Barman nauczył Ulreta podstaw walki by ten w zamian za jedzenie i alkohol przynosił mu boczek i surowe mięso.
Ulret nie był zwykłym krasnoludem, inne w jego wieku potrafiły kuć zbroje, wydobywać cenne surowce z kopalni a jeszcze inne zajmowały się druciarką.
Jego pasjonowało picie piwa w karczmie, wysłuchiwanie histori, jakie wędrowcy opowiadali po kilku piwach podczas swego pobytu tam i uganianie się po lesie za dziką zwierzyną.
Lata płynęły. Ulret stawał się coraz starszy, powoli zaczeły nudzić go historie pijanych rycerzy opowiadających o swych nieprawdopodobnych wyczynach. Wszystkie historie były takie same, bądź bardzo do siebie podobne..
Pewnego dnia Ulret wracał z polowania. Jak nigdy szczęście się do niego uśmiechneło, a i on jakiś szczęśliwszy tego dnia.
- Połowy udane?! - krzyknął Barman z za lady, widząc promieniejącego Ulreta
- A jak że by inaczej! - odparł Ulret i uśmiechnął sie rubasznie.
W karczmie dzień jak co dzień. Huczno i gwarno. Nikt się niczym nie przejmował, każdy zajmował się sobą i swoją butelką.
Ulret szybkim spojrzeniem przeleciał po stolikach i zauważył samotnie siedzącego w ciemnym kącie mężczyzne. Pomyślał:
- Sam w karczmie? Nic nie pije? Nic nie jada?! - zdziwił się krasnolud i czym prędzej wziął kilka butelek piwa i jagnie nadziewane jabłkami.
-Witaj nieznajomy - powiedział Ulret i przysiadł się stawiając na stole jadło i trunki.
-Witam, witam.. - odpowiedziała markotnie nieznajoma postać.
-Jedz, częstuj się, licho wyglądasz - powiedział Ulret i uśmiechnął sie rubasznie.
-Nie jedzenie mi w głowie krasnoludzie, mam inne, ważniejsze sprawy na głowie.
-Jakież to sprawy, ważniejsze niż to, by się najeść do syta i napić nieznajomy - podśmiewał sie Ulret, lecz dało się zauważyć że zaintrygowała go tajemnicza postać.
-Od kilku dni podróżuję, poszukuję.. - i tu przerwał - To długa historia krasnoludzie, może innym razem..Do zobaczenia - dopowiedział, wstał i wyszedł.
-No Żegnaj, żegnaj.. - odpowiedział zastanawiająco Ulret.
Następnego dnia, jak co dzień, tuż o świcie poszedł na polowanie. A w lesie czekała go niespodzianka, ta sama osoba, którą spotkał w karczmie.
-Hej, nieznajomy, poznajesz mnie - wrzasnął krasnolud.
-Czego się drzesz baranie, zwierzynę mi wystraszyłeś - w tym momencie z gęstych krzaków kusem pogoniła sarna, a na twarzy nieznajomego zmarszczyły się brwi.
-Sam jesteś baran, czaisz sie jak czajka! - warknął Ulret
-Powściągnij język młodzieńcze, bo możesz go stracić - grożącym tonem odpowiedział nieznajomy.
-Jesteś mi winny łanie - dodał i uśmiechnął się.
Ulret długo nie zastanawiając się wziął się do roboty.Po niedługiej chwili już na ogniu piekła się dorodna łania. Ulret patrząc jednym okiem na złociste mięso piekące się nad ogniem a drugim na nieznajomego:
-Ulret jestem - powiedział
-Ja Comer - odparła tajemnicza postać
-Powiedz mi więc Comerze, czego szukasz, wczoraj niedokończyłeś i wyszedłeś - zapytał ciekawsko krasnolud
-Zakonu Andramelacha - odparł
-Czego? - zapytał Ulret i zaczął nakładać mięso.
-Zakon Andramelacha - powtórzył Comer
Cała noc Ulret wysłuchiwał opowieści o Zakonie i jego Zakonnikach, był tak zaciekawiony, że zapomniał o zobowiązaniach wobec barmana.
-Pomóż mi upolować kilka łani a ruszę z Tobą - powiedział Ulret
-Nie - powiedział stanowczo Comer
-Nie? - zbulwersował się krasnolud
-Nie! , czy wyrażam się nie jasno? - poddenerwowanym głosem powiedział Comer
-Tak po prostu nie? Raźniej będzie nam podróżować, i stawiać czoła napotkanym przeciwnościom losu..- mówiąc to Ulret posmutniał, wiedział on bowiem że Comer nie weźmie go ze sobą.
-Słuchaj.. - UIret w tym momencie był wpatrzony w Comera jak w obrazek, jak w pieczone jagnie nadziewane jabłkami..
-Słucham, słucham..- odparł podniecony krasnolud
-Zabrać Cię nie mogę, nie wiem co mnie czeka gdy znajde Zakon i jego zakonników, nie wiem kim tak naprawdę są Ci ludzie i czy to w ogóle ludzie..Chodzą słuchy że niektórzy z nich to wampiry, ile w tym prawdy tego nie wiem, mam zamiar się przekonać, ale nie mam zamiaru nikogo narażać. - Ulret nasłuchuje i coraz to bardziej ma ochotę ruszyć za Comerem - Podobno Ci którzy znaleźli zakon i do niego wstąpili to nie są Ci sami ludzie - Ulreta przeszedł dreszcz i zapytał :
-Jak nie ci sami?to znaczy że co z nimi nie tak?
-Nie wiem krasnoludzie, to tylko opowieści, opowieści które słyszałem, tak jak Ty słyszysz teraz. Idź, zanieś zapłatę Barmanowi - Daje sakwę złota Ulretowi.
-Aa..Ale czemu? - drżącym głosem odpowiada..
-Pójdę na północ, mam tam odebrać ekwipunek później ruszam na wschód, zanieś złoto barmanowi i ruszysz za mną.
Ulret skinął głową i czym prędzej ruszył w stronę karczmy.Barman był niesamowicie zdziwiony, a gdy Ulret oświadczył że rusza w świat, on się tym wielce nie przejął, liczył po raz kolejny złote monety.
Mijały tygodnie, miesiące..Ulret bez odpoczynku,ciagle w siodle podążał przed siebie.Wiedział dobrze że nie spotka już Comera..Lecz w jego głowie kłębiły się myśli, co się stało z tym człowiekiem.Może dotarł na miejsce.. może stała mu się krzywda..jak oddam mu złoto..
Wyjał ostatnią butelke piwa z juki wiszącej na jego koniu i zasnał ze zmeczenia.
Obudziły go promienie słoneczne padające wprost na jego twarz.Było południe.
-Aghrr - warknał krasnolud
-Zasnełem na koniu - wybuchnął śmiechem, lecz szybko na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
Osłupiał. Stał przed wrotami tak ogromnymi że nie potrafił ich nawet do czegokolwiek porównać, no bo jak krasnolud który całe życie spędził w karczmie i lesie mogłby takie cuda widzieć.
Budowla była ogromna, od razu oczarowała krasnoluda..
Sięgnął do juki po kolejna butelke, lecz juka okazała się pusta a wrota do owej budowli zaczeły się uchylać.Krasnolud oniemiał. Nie wiedział czy ma uciekać,czego się spodziewać,co może wyleźć z za tej ogromnej bramy...
Jeszcze chwila niecierpliwości..krople potu spływały mu po skroni, zacisnął widły w dłoniach i ujrzał....
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
|
Goeff
Stonka 2
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kwidzyn
|
Wysłany: Śro 15:39, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
...ujrzal wylatujacego kruka, ktory zatrzepotal skrzydlami tak mocno, ze kon Ulreta lekko podskoczyl trzepoczac morda na boki. Ulret zaniepokojony spojrzal na konia po czym przeciagnal reka po pysku wierzcha by sie uspokoil..
Ulret spojrzal w niebo i ujrzal kolujacego kruka, ktory krazyl nad nim i koniem tak samo jak sępy nad padlina po czym mruknal pod nosem- cholera by to wszystko wziela..aghhrrr..
Krasnolud nie zdazyl nawet skonczyc warczec gdyl poczul jakies obce cialo na swym ramieniu..
Wystraszony Krasnolud strzepotal przedziwne ptaszysko z ramienia, a te upadlo na ziemie, zatrzepotalo bloniastymi skrzydlami, lekko sie wzbilo ku gorze po czym krwista mgla zatarla mu caly widok, a gdy opadla stal przed nim jakis dziwny czlek w siwej, zakapturzonej todze z rekoma wlozonymi naprzemiennie w rekawy pytajac:
-Czegoz tu szukasz, okolica niebezpieczna i o zycie latwo, czyzbys smierci szukal?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Goeff dnia Śro 15:40, 10 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ulret
Gość
|
Wysłany: Śro 16:06, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
-Ssszzzukam Zakonu Andramelacha - odparł niepewnie Urlet ściskajac jednocześnie i miętoląc lejce od wierzchowca, jakby chciał galopem uciec.
-Chhhciałem do nnnniiiego wstąpić - dodał jąkając się.
Ani na chwile nie spuszczał z oka postaci która się przed nim pojawiła, nie pomyślał nawet by zapytać kim jest. Po głowie krążyły mu różne myśli.. Czy to już mój koniec? - zadawał sobie to pytanie gdy patrzył na zakapturzoną postać, której wsadzić w łapy kose to przypominała by śmierć o której słyszał z legend i opowieści jakie podróżni opowiadali w karczmie.
Chyba pierwszy raz w życiu tak się bał.Przecierał od czasu do czasu swe spocone lica i czekał co nastanie dalej..
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Modar
Mistrz Zakonu
Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 16:43, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Za duzo Urletow, staraj sie uzywac synonimow. Podania dobre , podoba mi sie, nie wiem corpawda kim ejstes , ale zapraszam na zebranie (dokladna date poda ci jeden z zakonnikow).
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 17:48, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Powiedz mi Tuba ten Comer ,ktory wystepuje w opowiesci to Comer Caiwez Aim? czy tak ci wpadlo do glowy imie Comer?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Goeff
Stonka 2
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kwidzyn
|
Wysłany: Śro 20:11, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Zakapturzona postac widzac pocacego sie krasnoluda wyjela jedna reke z rekawa po czym chwycila swoj plaszcz i zakrecila sie dookola przecierajac nim powietrze, ktore po krotkiej chwili zmienilo sie w krwista mgle z ktorej wynurzyl sie ptak z bloniastymi skrzydlami, lekko przypominal nietoperza, ale byl zbyt duzy na takie zwierze. Ptak zatrzepotal błoniastymi skrzydlami i rozploszyl cala krwista mgle, ktora go otaczala, pisknal przerazliwym dzwiekiem tak, mocno iz kon wedrowca uciekl w pobliski las po czym rzekl ludzkim głosem:
-Jesli sie nie boisz i chcesz by Andramalach Cie zobaczyl, przyjdz jutro gdy slonce bedzie zachodzilo za horyzont, o 20:00 naszego czasu odedzie sie zebranie, Wielka Rada zdecyduje co z Toba zrobic..
Po czym wielki ptak przypominajacy nietoperza wzbil sie w gore i wlecial przez otwarte okno do swiatyni, a krazacy kruk nad krasnoludem spikowal na dol i wlecial przez otwarte drzwi do swiatyni z ktorych sie wydostal, zatrzaskujac je powiewem powietrza...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuba
Gość
|
Wysłany: Czw 8:40, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Krasnolud otrzepał swe ubranie, spojrzał na istote mówiąc:
-Będę..
Po czym oddalił się do pobliskiego lasu w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Był wyczerpany i spragniony tak bardzo że w danej chwili nie potrafił myśleć o niczym innym niż o zaspokojeniu swych pragnień
Po posiłku usiadł na pniu starego drzewa i drapiąc się po swej jasnej brodzie zaczął rozmyślać co jutro się z nim stanie..
Nie obejrzał się, a znużył go sen..
DuriN napisał: Powiedz mi Tuba ten Comer ,ktory wystepuje w opowiesci to Comer Caiwez Aim? czy tak ci wpadlo do glowy imie Comer? |
tak ten comer, z real to moj braciak
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
M_M
Gość
|
Wysłany: Czw 19:32, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
moze byc
ale pisowania lipa, widac ze mało piszesz i popełniłeś ten sam błąd ktory ja kiedys popełniałem: chciałeś napisać w czasie teraźniejszym ale czasem o tym zapominales i pisałeś w czasie przeszłym. i wyszła taka mieszanka dwoch czasow co w opowiadaniach jest niedopuszczalne.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuba
Gość
|
Wysłany: Czw 20:06, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Zgadza sie, mało piszę. Mało, bo nie mam na to czasu. A jak już znajdę trochę wolnego to zawsze jest jak go spożytkować inaczej. Nie pisze przecież książek,pamiętników,opowiadań itp. Mam pracę i sporo obowiązków.
Opowiadanie pisałem rano, zaraz po powrocie z pracy z nocy. Więc jak najbardziej idzie w nim znaleźć masę błędów.
Starałem się w miarę mych możliwości, byłem ledwo przytomny 
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Modar
Mistrz Zakonu
Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 9:04, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
MM ale tu nie chodzi do konca o takie szczegoly, zwyczajnie chce zobaczyc czy ktos ma leb na karku i umie cos kreatywnego samodzielnie stworzyc. Gdybym sie az tak czepial to naprawde nie wiele osob by przebrnelo przez podania , a przeciez nie o to chodzi by kosic kazdego na wejsciu za bład w uzyciu czasów...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saremus
Stonka 2
Dołączył: 25 Maj 2007
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Pią 9:40, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Nasz M_M poczuł sie do obowiazku, az za bardzo a podanko jak najbardziej do przejscia. Mimo kilka drobniutkich bledów 
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
M_M
Gość
|
Wysłany: Pią 15:58, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
wiem ze chodzi głównie o wybadanie czy rekrut potrafi wczuć się w klimat. ale niech sie wczuwa poprawna formą wypowiedzi jakbyscie nie wiedzieli ze lubie krytykowac
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Goeff
Stonka 2
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kwidzyn
|
Wysłany: Pią 17:04, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
*ćwir ćwir*
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Masterczułki
Moderator
Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: znienacka... Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:14, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
jeb jeb?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuba
Gość
|
Wysłany: Pią 20:24, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
bęę , ale aktywuj administratorze konto ;p
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|